Zawsze, kiedy staję z odkurzaczem w ręku przed naszym rodzinnym kombi, mam poczucie kompletnej straty czasu. Doskonale zdaję sobie sprawę, że cała praca, jaką włożę w doprowadzenie go do stanu, w którym można będzie do niego zaprosić osoby spoza najbliższej rodziny, zostanie przez moje pociechy obrócona w perzynę. I to zanim zdążę powiedzieć „Kochanie, tyle razy Ci powtarzam, że to nie ma sensu”. Czuję się jak Syzyf ze swoim kamieniem, stojący u stóp góry.

Cóż, życie rodzica to nie bajka, ale gdyby się dokładniej przyjrzeć, można dojść do wniosku, że to… mit.

Sprzątanie w domu nieodmiennie przypomina mi walkę z siedmiogłową hydrą. Każdą odłożoną na swoje miejsce rzecz, zastępują dwie inne, niczym głowy mitycznego stwora. Potęgując wrażenie syfu i bałaganu. Potrzeba Herkulesa, żeby uporał się takim monstrum. Ewentualnie można wywieźć małych pomocników hydry do babci, lub innej pokrewnej instytucji.

Skoro już jesteśmy przy Herkulesie i jego pracach, nie sposób nie sposób przejść obojętnie wobec mitu o stajni Augiasza. Jest tylko jedna rzecz, która łączy rodzicielstwo z tą zalatującą nieco historią. A jest to smród właśnie. No nie będę wnikał w szczegóły, każdy rodzic doskonale wie na co stać jego pociechę. I biada temu, kto nieostrożnie się do tego zabierze!

v90hk12wumxtjinuuachSłyszeliście o łani kerynejskiej? Ha! Jestem pewien, że każdy rodzic, miał okazję wcielić się w rolę mitycznego herosa. Wystarczyło na chwilę obrócić się, żeby powiedzieć dzień dobry swojej dawnej pani od polskiego, a już za chwilę trzeba było gonić swoją pociechę, która chyżo bieżyła prosto pod koła rozpędzonej ciężarówki (dobra wiem, że Herkules najpierw zranił łanię, żeby ją złapać, pragnę jednak zauważyć, że rodzice rzadko chodzą na spacer wyposażeni w łuk).

Wreszcie każdy rodzic, cieszący się dwójką lub więcej dzieci, kiedyś na pewno znajdzie się w sytuacji Parysa, kiedy przyjdzie mu rozstrzygać jakiś bezsensowny spór, w którym cokolwiek by nie wybrać i tak skończy się katastrofą. Pozostaje tylko pytanie: jak długo potrwa wojna, która wybuchnie w następstwie?

Starczy już tej fantazji. Pewnie znalazło by się i więcej podobieństw, ale auto powoli zaczyna lśnić czystością, a Iza zaczyna podejrzewać, że zamknąłem się w nim żeby mieć święty spokój. A ja tylko chcę nacieszyć oczy czystym samochodem. Wiem, że za długo taki nie będzie.

Zdjęcie z nagłówka: Syzyfki (Sisyphers) Wroclaw dwarf 01” by PnaporaOwn work. Licensed under CC BY-SA 3.0 via Commons

Ok, tyle ode mnie.

Jeżeli jeszcze tego nie zrobiłaś, koniecznie zapisz się do newslettera na medal - o tutaj

Krótsze formy i jakieś zdjęcia wrzucam też na facebooka - kliknij tu

Możesz też zostawić komentarz, albo udostępnić ten wpis swoim znajomym

Udostępnij:Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Pin on PinterestEmail this to someone