Zbliża się dzień dziecka, więc zrobiłem listę 5 nie-zabawek, które można podarować dziecku z okazji Dnia Dziecka. I każdej innej, która jego jest.

Od czterech i pół roku jesteśmy rodzicami. Od ponad półtora dwójki dzieci. I jest jedna rzecz, którą mogę powiedzieć z całą pewnością – w pokojach moich dzieci przewala się ogromna wręcz ilość zabawek. Zabawek dawanych przy każdej możliwości, od gwiazdki, przez Wielki Czwartek, aż po zwykły wtorek. Dlatego kolejna okazja do gromadzenia rzeczy, mających tendencję do lądowania w kącie po kilkugodzinnej zabawie, skłania mnie do przemyślenia propozycji prezentów na nadchodzący Dzień Dziecka.

Skompilowałem więc krótką listę pomysłów, która być może zaoszczędzi ci sporo czasu spędzonego na wybieraniu zabawek i miejsca w pokoju na przechowywanie ich.

  1. Książki – wiadomo – cała Polska czyta dzieciom i w ogóle trzeba ratować czytelnictwo, bo źle się dzieje w państwie duńskim, ale dla mnie to nie jest wcale główny argument. Jeżeli jest coś, co naszym pociechom się nie nudzi i do czego chętnie wracają, to są to właśnie spisane opowieści, zbiory wierszy dla dzieci i temu podobne inkarnacje słowa pisanego, wydane drukiem (czego to człowiek nie wymyśli, żeby uniknąć powtórzenia). Dlatego jestem wielkim fanem dawania dzieciom książek, książeczek i innych opowiadań.
    Interesującą alternatywą są tu audiobooki, zwłaszcza w połączeniu z papierowym wydaniem, które świetnie nadają się na podróże małe i duże.
  2. Muzyka – gdybym miał wymienić, co Młoda dostała na zeszłoroczną gwiazdkę, to udało by mi się przywołać tylko jedną rzecz – płytę z piosenkami z bajek Disneya, która wałkowana jest u nas praktycznie non stop do teraz i większość ze znajdujących się na niej kawałków znam już na pamięć. Świetna sprawa, dzieci zdają się uwielbiać muzykę, podśpiewują sobie, a jak nie umieją jeszcze mową artykułowaną, to chociaż tańczą. Ogólnie widzę tu tylko same plusy, jakby powiedział fizyk, patrząc na wiadro protonów.
  3. Gry – to jest propozycja dla starszych dzieci, gdzieś tak na oko łapiących się na podstawówkę. Gry mają kilka zalet – uczą rywalizacji, ćwiczą pamięć, logiczne myślenie i raczej trudno w nie grać samemu. Tak, tak, mowa o planszówkach. A to okazja, żeby porobić coś wspólnie z dzieckiem i spędzić z nim trochę czasu. Z pewnością pamiętasz, z ostatniego tekstu, że czas, to coś co należy dziecku dawać w ilościach możliwie hurtowych, a wspólne ślęczenie nad planszą czy kartami, może być ku temu świetną okazją. Może się nawet uda porozmawiać?
  4. Kombinacja rodzicielska – jeżeli już dziecko koniecznie chce jakąś zabawkę, to świetnym pomysłem jest połączenie sił nabywczych z dziadkami, czy kto tam jeszcze partycypuje w dawaniu prezentów i dać jedną rzecz, ale z rozmachem. Dzięki temu nie utoniesz w zalewie małych rzeczy (o ile nie kupisz wypasionego zestawu Lego), a i jeden większy prezent ma szansę być bardziej zajmujący niż klika mniejszych.
    Dziecko nie jest procesorem czterordzeniowym – i tak nie będzie się bawić kilkoma zabawkami na raz. Bardziej prawdopodobne, że wybierze jedną, a reszta pójdzie w odstawkę.
  5. Przeżycia – kiedy już znudziły ci się materialne prezenty, warto pomyśleć o jakimś ciekawym dla dziecka miejscu i je tam zabrać. Z oczywistych wyborów, aż chce się wymienić zoo, kino, salę zabaw czy basen albo inny aqua park. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby poszukać jakiejś inspirującej miejscówki i zabrać dziecko na eksploracje jaskiń, jak akurat mieszkasz w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, na wydmy, jak masz blisko do Ustki, albo głaskać żubry w Białowieży, jeżeli nie musisz wynająć helikoptera, żeby tam dotrzeć przed zmrokiem.
    Sky is the limit, jak mawiali starożytni, a jedyny cel jest taki, żeby twoje dzieci miały mega frajdę. Co często wcale nie tak trudno osiągnąć, jeżeli weźmie się ze sobą dużo dobrego humoru i chęć do spędzenie fajnie kilku godzin.

Jak widać przy odrobinie chęci można znaleźć ciekawy prezent, który nie będzie nazajutrz przewalał się po pokoju i potęgował wrażenia bałaganu, które mam za każdym razem, jak wzrok mój padnie na kącik dziecka. A i pociesze wyjdzie chyba na dobre, jak nie zostanie nagle zalana toną nowych zabawek.

Ok, tyle ode mnie.

Jeżeli jeszcze tego nie zrobiłaś, koniecznie zapisz się do newslettera na medal - o tutaj

Krótsze formy i jakieś zdjęcia wrzucam też na facebooka - kliknij tu

Możesz też zostawić komentarz, albo udostępnić ten wpis swoim znajomym

Udostępnij:Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Pin on PinterestEmail this to someone